Profesor
*Westchnął*Nie obwiniaj się tak. Wina leży zawsze po obu stronach*Spróbował się uśmiechnąć. Przytulił ją*
Offline
Profesor
*Pokrecila glowa*
Nie.. Wcale tak nie jest.
*Objela go delikatnie, wzdychajac cicho.*
Przepraszam Cie...
*Powiedziala cicho.*
Offline
Profesor
Nie ma za co*Wyszeptał i wzdrygnął się lekko gdy poczuł jak go obejmuje*Jesteś dla mnie wszystkim.
Offline
Profesor
*Pokrecila glowa i odsunela sie od niego, wyczuwajac jego niepewnosc. Spuscila wzrok, nie wiedzac, co ma powiedziec.*
Offline
Profesor
*Pogłaskał ją po policzku. W jego wyciągniętej ręce pojawił się goździk*Proszę*Uśmiechnął się podając jej kwiat*
Offline
Profesor
*Usmiechnela sie na widok swojego ulubionego kwiatu. Siegnela po niego drzaca reka.*
Dziekuje.
*Wyszeptala. Jej oczy zablysnely na chwile, by ponownie zgasnac. Uniosla kwiat, by poczuc jego won. Usmiechnela sie delikatnie.*
Offline
Profesor
*Wyszczerzył się w uśmiechu*Podoba Ci się?
Offline
Profesor
Pewnie, w koncu to moj ulubiony kwiat.
*Powiedziala obracajac gozdzika w dloniach. Spojrzala mu w oczy, starajac sie usmiechnac.*
Offline
Profesor
Dziś będzie widać spadające gwiazdy. przejdziemy się?*Spytał patrząc przez okno na niebo*
Offline
Profesor
*Usmiechnela sie juz nieco szerzej, widzac jak bardzo sie dla niej stara. Chciala zlapac go za reke, lecz cofnela ja w ostatnim momencie.*
Bardzo chetnie.
*Powiedziala patrzac mu w oczy.*
Offline
Profesor
*Złapał ostrożnie jej dłoń i wyszedł z domu, który zamknął*
Offline
Profesor
*Scisnela delikatnie jego dlon, idac obok niego.*
Wiec prowadz.
*Powiedziala rozgladajac sie instynktownie po okolicy*
Offline
Profesor
*Siedział na łóżku w samej bieliźnie. Wpatrywał się w zdjęcie matki. Przypomniał sobie kołysankę którą mu śpiewała. Westchnął*
Offline
Pradawny wampir
*Spacerowała po okolicy. Bezszelestnie poruszała się po ulicach, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Zimne dłonie trzymała w kieszeniach długiego, czarnego płaszcza, który rozwiewał wiatr. Kaptur, który rzucał mroczny cień na twarz skrywał emocje żywione przez wampirzycę. Jej uwagę zwrócił dom, na przeciwko którego teraz stała. Wyczuwała zapach wampira. Zamknęła oczy starając się zidentyfikować ów woń. Drzwi wcześniej wspomnianego domu stanęły przed nią otworem. Nie fantygowała się by zamknąć za sobą drzwi czy tym bardziej zdjąć czarne glany. Kręcąc się dłuższy czas po domu w końcu zdecydowała się na wybranie sypialni. Przesunęła opuszkami palców po pościeli na łóżku właściciela. Zdjęła kaptur z głowy odsłaniając krwistoczerwone tęczówki i tak samo krwiste usta, które kontrastowały z bielą jej kłów*
Offline
Profesor
*Szedł drogą w stronę domu. Był zmęczony tym wszystkim. Marzył o ciepłym łóżku swoim basenie i... zaraz , zaraz. Otwarte drzwi? Wszedł do środka wyciągając powoli różdżkę przed siebie. Nie czuł żadnej woni. Cóż to było dziwne, a nawet bardzo.*
Offline
Pradawny wampir
*Powoli odwróciła wzrok. Z cichym westchnieniem zawiesiła wzrok w drzwiach sypialni. Była znudzona przewidywalnością śmiertelników. Czerwone tęczówki z politowaniem wyczekiwały odwiedzin domownika. Wyjęła ręce z kieszeni obrzucając jeszcze pokój pogardliwym spojrzeniem*
Offline
Profesor
*Nikomu, ale to nikomu nie pozwoli wchodzić do swojego domu. Jego oczy się zwęziły i zrobiły się czerwone, paznokcie wydłużyły się i wzmocniły. Wszedł wolno do salonu warcząc cicho. Gdzie on/a jest!?. Z jego wnętrza emanowała potężna energia*
Offline
Pradawny wampir
*Zachichotała siadając na jego łóżku. Przesunęła opuszkami palców po pościeli. Żeby tylko wiedział, w co się ładuje. Skrzyżowała dłonie na piersiach przymykając lekko oczy. Rozchyliła wargi*
Offline
Profesor
*Na jego twarzył pojawił się lekki uśmiech. Może dać sobie z tym spokój? Usiadł przy pianinie z cichym westchnieniem. Nic nie szło po jego myśli*
Offline
Pradawny wampir
Więc nie przyjdziesz do mnie? *Rozległ się melodyjny głos z nutką żalu i smutku. Z cichym westchnieniem podniosła się z łożkiem. Skierowała się w stronę schodów. Choć na stopach miała ciężkie glany, śmiertelnik nie mógł dosłyszeć jej kroków. W oka mgnieniu znajdowała się przed chłopakiem. Fakt, że była intruzem w jego domu wcale jej nie przeszkadzał. Wpatrywała się w niego spod burzy loków. Na jej bladej twarz zauważyć można było cień uśmiechu.*
Offline