Uczeń kl.II (złoty)
Slodki slodki czy slodki z powodu czekolady?*spytal oddajac powoli pocalunki*
Offline
Dyrektor
Hmm... Chodziło mi o czekoladę... Ale po głębszym namyśle... Obie wersje... *Odpowiedziała pomiędzy pocałunkami.*
Offline
Uczeń kl.II (złoty)
*ugryzl ja w warge* mowilem zawsze ze za duzo myslisz, ale jak myslisz o mnie... to calkiem inna sprawa*zasmial sie*
Offline
Dyrektor
Au... *Mruknęła, gdy ją ugryzł... Spojrzała na niego z wyrzutem.* Nie pozwalasz mi myśleć o niczym innym... *Powiedziała. Odłożyła widelec, który do tej pory trzymała i splotła dłoń z jego dłonią, i ponownie go pocałowała. *
Offline
Uczeń kl.II (złoty)
*odwzajemnil pocalunek* Myslenie o mnie skodzi przekonasz sie* mruknal wstajac jednak nie puscil jej reki* Musze juz isc, dzieki za sniadanie*pocalowal ja w czubek glowy. Usmiechnal sie i deportowal sie*
Offline
Dyrektor
Oj szkodzi, szkodzi... *Mruknęła wywracając oczami. Jej ręka opadła bezwładnie kiedy się deportował. Uśmiechnęła się do siebie i wzięła się za zmywanie naczyń.*
Offline
Dyrektor
Weszła do domu zmęczona jak zawsze... Praca w Ministerstwie bywa naprawdę wyczerpująca... Kiedy szkoła upadła po raz kolejny zmuszona była znaleźć sobie nową pracę, aby się utrzymać. Siedzenie za biurkiem do północy ostatnio było normą. Od razu po wejściu do domu udała się pod prysznic. Po dłuższej chwili relaksu owinęła się ręcznikiem i poszła do sypialni. Wciągnęła na siebie satynową koszulę nocną i wskoczyła pod kołdrę. Słyszała dzisiaj w pracy, że ktoś widział ostatnio w Londynie kogoś z założycieli Gwardii. Było to całkiem możliwe. Westchnęła w duchu. Po co ona przyjęła posadę dyrektora? Wszystko się zawaliło, a teraz nie ma pojęcia co dalej z tym wszystkim robić... Potrząsnęła głową decydując się, że porozmyśla o tym jutro i zamknęła oczy.
Offline
Dyrektor
Obudziła się dosyć późno. Przeciągnęła się rozprostowując kości i wyszła z łóżka. Umyła się, ubrała, uczesała włosy i zjadła jakieś szybkie śniadanie. Obiecała sobie, że zajrzy dzisiaj do szkoły. Jeszcze raz zerknęła na swoje odbicie na korytarzu i deportowała się z cichym trzaskiem.
Offline